Szczęść Boże
W ramach podziękowań chciałam przesłać swoje świadectwo z rekolekcji IV tygodnia, ale przyznam, że jakoś najtrudniej było mi napisać o tym doświadczeniu. Bo jak tu opisać odczucie otulenia miłością, albo kontemplację Jezusa Zmartwychwstałego, który spotyka się nad morzem Tyberiadzkim z uczniami i wyciąga, a raczej rozciąga ręce w geście obejmowania wszystkich, po czym staje się coraz bardziej przezroczysty, jakby przenikał wszystko. W wyobraźni przyszedł mi obraz morza w którym żyje mnóstwo stworzeń, które do życia potrzebują tylko wody, tlenu i słońca, a które umierają gdy zapuszczą się na mielizny albo na suchy ląd. Jak pisał św. Paweł "Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy". W ciszy domu rekolekcyjnego i otoczeniu przyrody na wzgórzu w Gdyni odnajduję nie tylko pokój, ale też mam poczucie, że oprócz trwania w Bogu nic nie jest mi potrzebne do szczęścia.
Bywa że, gdzieś w pośpiechu codziennych zajęć gubię pokój serca, a w jego miejsce zaraz pojawia się lęk. Zastanawiałam się jak utrzymać ten rekolekcyjny stan ducha i tu moją wdzięczność kieruję do ojca Grzegorza za wskazówki jak być "kontemplatywnym w działaniu, gdy traci się kontakt z bazą" tj. żyć w świadomości, że wszystko jest w rękach Boga i znajdować Boga we wszystkich rzeczach poprzez codzienną i nieustanną modlitwę. Dla mnie najważniejsza myśl tych rekolekcji to, że Bóg stoi za wszystkim i podtrzymuje mnie w moich doświadczeniach. Wiele moich doświadczeń przerosło mnie zupełnie, niektórych nie ogarniam do dziś, ale poczucie, że Bóg podtrzymywał i podtrzymuje mnie w tym co mnie spotyka, jak ziemię na której stoję, jest dla mnie bezcenne (bo co innego jest wierzyć, a co innego jest czuć ziemię pod stopami). Z myślą znajdowania Boga we wszystkim pojechałam po rekolekcjach do Fatimy w Portugalii, jakoś ciągnęło mnie tam, a Maryja jest mi bardzo bliska (myślę, że tam też ma początek tzw. trzecia droga świeckich w Kościele na wzór Hiacynty i Franciszka). Z tej podróży dołączam jedno zdjęcie krucyfiksu z Bazyliki Trójcy Przenajświętszej, które mnie urzekło, a które wpisuje mi się w moje doświadczenie rekolekcyjne. Przedstawia on Jezusa Chrystusa, "który dobrowolnie oddał za nas życie, w chwale, gotowego wziąć w ramiona świat i zstąpić z krzyża" (autorka Catherine Greene z Iralndii). Dla mnie niezwykła w tym jest twarz Chrystusa, która nie przypomina nikogo i jest kompilacją twarzy wielu ras ludzkich: europejskiej, semickiej, arabskiej, azjatyckiej, afrykańskiej, jest to dla mnie jakby obraz nie tyle twarzy Chrystusa, co twarzy wszystkich pojednanych w Chrystusie. Widzieć Boga w przyrodzie nie jest mi trudno, bo jest piękna, widzieć Boga w drugim człowieku, to czasem wymaga zmiany perspektywy spojrzenia. Jednak przez Chrystusa z Chrystusem i w Chrystusie wszystko jest możliwe.
I jeszcze jedna refleksja. W trakcie kontemplacji o zesłaniu Ducha świętego na apostołów w wieczerniku powzięłam wątpliwość, co do daru języków, (którym czasem modlą się ruchy charyzmatyczne, a który wydawał mi się bezsensowną paplaniną) i wtedy przyszły mi takie słowa "aloha, aloha", sprawdziłam czy to coś oznacza i okazało się, że w języku hawajskim oznacza powitanie, ale także pokój, miłość, bliskość, litość. Pomyślałam wtedy, że największym darem Ducha Świętego jest mówienie językami innych ludzi, tych którzy są obok mnie w domu, w pracy. Niby wszyscy mówimy po polsku, a tak trudno jest się zrozumieć i porozumieć. Duch Święty zyskał dla mnie wymiar Boga Relacji, który dany nam został dzięki ofierze Jezusa na krzyżu, aby uzdalniać nas do relacji czyli rozumieć język drugiego i szukać dobra wspólnego ponad własnym ego (własnymi siłami jest to nie możliwe).
Przesyłam podziękowania dla wszystkich, którzy mają udział w tym rekolekcyjnym dziele w Gdyni, w szczególności dla ojców Jezuitów, przez których niewątpliwie przepływa łaska Boża. Czuję się tam jak w domu i zaczynam bardziej rozumieć co znaczy określenie, że Kościół to nasza Matka.
Na koniec chciałam podzielić się ważną dla mnie modlitwą do Ducha Świętego, pewnej świętej s. Marii zwanej Małą Arabką, którą w wdzięczności staram się ogarniać tych których Bóg stawia na mojej drodze:
Duchu Święty natchnij nas,
Miłości Boża pochłoń nas,
Na właściwą drogę zaprowadź nas,
Maryjo, Matko spojrzyj na nas,
Z Jezusem błogosław nas,
Od wszelkiego złego, złudzenia, niebezpieczeństwa
zachowaj nas. Amen.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Ewa
Poniedziałek, środa, czwartek, piątek
w godz. 10.00–12.00
oraz w godz. 15.00–17.00
W czasie trwania sesji/rekolekcji:
Poniedziałek, środa, czwartek, piątek
w godz. 15.00–16.30
Wtorek - nieczynne!
Odwiedza nas 45 gości oraz 0 użytkowników.